Radni PiS chcą wprowadzenia we Wrocławiu nowych biletów czasowych, takich na 12 godzin. To wystarczający czas, aby pozałatwiać sprawy. – Nasz projekt skierowany jest do osób aktywnych i uzupełnia lukę – mówi Rafał Czepil, pomysłodawca.

-Projekt, który złożyliśmy wynika z rozmów z mieszkańcami Wrocławia. Przewoźnik nie ma takiej opcji, a ona jest dobra dla osób aktywnych, także dla turystów. Obecnie jest tylko bilet dobowy. Nasz projekt uzupełnia tę lukę. Mamy nadzieję, że służby Prezydenta odpowiedzą na głos mieszkańców. My jesteśmy przecież tylko przekaźnikiem – wyjaśnia.

Pomysł PiS-u wydaję się być strzałem w dziesiątkę. Dobrze wypowiadają się o nim też wrocławianie. – Są takie dni, kiedy mam kilka rzeczy do pozałatwiania w różnych urzędach. Wiadomo, że w centrum miasta trudno zaparkować auto, a taki bilet załatwiłby sprawę. Dojechałbym do centrum, a tam już podjeżdżałbym jeden czy dwa przystanki – wyjaśnia Mariusz Jaworski, przedsiębiorca.
Nam też pomysł wydaja się dobry. Teraz trzeba wybierać między biletem 90-minutowym (5 zł normalny, 2,50 zł ulgowy), a biletem dobowym (odpowiednio 8 zł i 4 zł). Na ogół następnego dnia bilet już nam nie jest potrzebny, więc odpada dobowy, a łączenie innych biletów wychodzi równie drogo.
Bilet proponowany przez radnych PiS ma kosztować w granicach miasta 6 zł i 3 zł, a na linie pospieszne i podmiejskie 7 zł i 3,50 zł. – To może przynieść jeszcze większe wpływu do budżetu – uważa Czepil. My się z nim zgadzamy. Zamiast biletu 90-minutowego lepiej dołożyć złotówkę i mieć już na cały dzień. W świadomości wrocławian 8 zł to już prawie 10 zł, więc drogo.
Aby wprowadzić nowy bilet potrzebne są zmiany w dwóch uchwałach. Dyskusja odbędzie się na następnej sesji, 14 kwietnia. PiS chciałoby, żeby nowe bilety pojawiły się w sprzedaży od 1 czerwca. -Proponowany termin wydaje mi się realny – kończy Czepil.
A Wy co sądzicie o nowym bilecie?
PATRYK SIEK, DEG