Pomiędzy 23 maja a 24 czerwca Wrocław stał się miejscem rozlicznych spotkań i konferencji poświęconych XX rocznicy Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego Prawda – Zaufanie – Wspólnota. Jednym z organizatorów całości obchodów jest Archidiecezja Wrocławska, która w miniony piątek, 2 czerwca postanowiła pokazać, że potrafi zorganizować świetny koncert.
Piątek, godzina 16:30, jesteśmy na miejscu, przy Centrum Historii Zajezdnia. Jest słonecznie, niezbyt duszno, a ze sceny daje się słyszeć dźwięki próby artystów.
Za barierki można było dostać się już o 17, a godzinę później całe wydarzenie rozpoczęło się od setu DJ’a Elements.
Później na scenę wkroczył Tau, prezentując swoje religijne utwory, jednocześnie głosząc swoje poglądy ze sceny, co i rusz zaprzeczając samemu sobie. Szanuję ludzi mocno wierzących, jednak często spotykam się wśród nich z balansowaniem po cienkiej granicy pomiędzy wiarą a fanatyzmem. Poza tym religijny raper najpierw nawijąjący o miłosierdziu i jedności, później równający z błotem i wręcz hejtujący wytwórnię Afalt Records, a w szczególności O. S. T. R. -a (Tau najpierw współpracował z AR, nie mówiąc o tym, że „OSTRy” go wypromował) nie brzmiał zbyt wiarygodnie.
Nie owijając w bawełnę, wszyscy, którzy przybyli na plac przy Centrum Historii Zajezdnia czekali na nich. Na Rebel Babel Ensemble, tym razem występujących z Bovską. Każdy ich koncert jest inny, każdy jest świetnym, niosącym ogromne pokłady pozytywnej energii ewenementem.
Na koncercie ekipy, która łączy muzyków z całego kontynentu nie mogło zabraknąć mostów z rąk publiczności.
Rebel Babel Ensemble zaprezentowało Kaktus Bovskiej w wersji na orkiestrę dętą. Gdzieś w głębi siebie spodziewałem się tego, równocześnie wiedziałem również, że wyjdzie nieziemsko. Ponadto muzycy zaprezentowali materiał z krążka oraz utwór „Przebudzenie Boga” z projektu L. U. C. – 39/89 Zrozumieć Polskę.
Krótko podsumowując, Rebel Babel wytworzył swoistą chemię między rapem i orkiestrami dętymi, pokazał, że w ten charakterystyczny sposób da się zagrać każdą muzykę, wykroczył on poza podziały gatunkowe i geograficzne. Dlatego też określając cały koncert na placu przy Centrum Historii Zajezdnia jednym słowem, pomimo niesmaku jaki swoją osobą wzbudził we mnie Tau, mogę śmiało przyznać, że było… cóż, Bovsko, a wracając do domu, nie mogłem wygonić ze swojej głowy tego jednego utworu:
Autor: Patryk Rudnicki
Zdjęcia: Piotr Rudnicki